Uciekłam z domu.
Witam, tak naprawdę nie wiem po co to piszę. Może jest ktoś w podobnej sytuacji co ja, albo zastanawiający się jak takie osoby dają sobie radę. A może po prostu mam nadzieję że zyskam popularność co jakoś pozwoli mi na zarobienie tych paru dodatkowych groszy na przeżycie.
Dzisiaj nadszedł dzień który jest jednym z najbardziej odmieniających moich życie - uciekłam, nie. Wyprowadziłam się z domu. Całe życie byłam ofiarą przemocy domowej, najpierw od obojga rodziców, później głównie matki, bo ojciec odszedł bez słowa (nie umarł tylko spierniczył pierdzielony). Nie będę się rozwijać w temacie co mi się działo bo komu by się to chciało czytać. No dobra, ale jeśli jednak jesteś w sytuacji zagrożenia i chcesz dowiedzieć się czy należy ci się jakać pomoc albo rzeczywiście chce ci sie poczytać - nie zwlekaj tylko pisz do mnie, postaram się pomóc jak najlepiej potrafię.
Choć planowałam to odkąd miałam 12 lat, moja wyprowadzka była na spontana. Po wyprowadzce ojca i wydostaniu się ze szpitala psychiatrycznego zaczęłam wdawać się w taki okres zaufania do swojej matki, próbowałam odbudować relację. Byłam jej wdzięczna i pokazywałam jej to, jednak dla niej to było za mało, więc no, basically biła mnie.
Anyways,
Jak tak dostaniesz w głowę w kilka razy to możliwe że za którymś, zrodzi ci się w niej idea - coś jest nie halo. No i tak własnie miałam. Wkurzyłam się, zebrałam swoje manatki i poszłam do Powiatowego Centrum Pomocy w Rodzinie.
Wcześniej upewniłam się czy rzeczywiście mogę liczyć tam na pomoc - i faktycznie, wsparli mnie. Wysłuchano mnie, porozmawiano, upewniono się czy mam gdzie się podziać i co zjeść. Gdyby było inaczej, załatwili by dla mnie potrzebną pomoc. Zaproponowano rozmowę z terapeutą a po niej wszczęto procedurę Niebieskiej Karty.
Już się trochę grubo rozpisałam więc może resztę zostawie na komentarze albo następny post. Jeśli ktoś ma pytania - chętnie odpowiem.
Mam 18 lat, jeśli jesteś w podobnej sytuacji, pamiętaj, że jest dla ciebie pomoc. Wystarczy odważyć się zrobić pierwszy krok.
A PROPO pierwszego kroku. Psycholog zdradziła mi taki myk, żeby jeśli się boisz go wykonać, skupić się i przypomnieć sobie wszystkie te rzeczy które siedzą ci na głowie i cię dręczą i popychają do rozważania go. To powinno dać ci motywację żeby zawalczyć o siebie.
I credit where its due - na prawdziwe podziękowania zasługuje moja przyjaciółka. Od ponad 4 lat męczyła się wraz ze mną z moimi problemami. Gdyby nie ona nie było by mnie tu teraz i nie próbowałabym się wydrapać z dziury którą zmontowali mi rodzice. Jestem jej dozgonnie wdzięczna i lojalna za wszystko co dla mnie zrobiła i nadal robi... Czasami jedyne czego potrzeba w życiu to osoba do której możesz się powierzyć ze wszystkim, nie bójcie się rozmawiać o swoich problemach - to naprawde pomaga.
Nie pytajcie czemu taki obrazek, wydaję się mi przekomiczny.
Witam, tak naprawdę nie wiem po co to piszę. Może jest ktoś w podobnej sytuacji co ja, albo zastanawiający się jak takie osoby dają sobie radę. A może po prostu mam nadzieję że zyskam popularność co jakoś pozwoli mi na zarobienie tych paru dodatkowych groszy na przeżycie.
Dzisiaj nadszedł dzień który jest jednym z najbardziej odmieniających moich życie - uciekłam, nie. Wyprowadziłam się z domu. Całe życie byłam ofiarą przemocy domowej, najpierw od obojga rodziców, później głównie matki, bo ojciec odszedł bez słowa (nie umarł tylko spierniczył pierdzielony). Nie będę się rozwijać w temacie co mi się działo bo komu by się to chciało czytać. No dobra, ale jeśli jednak jesteś w sytuacji zagrożenia i chcesz dowiedzieć się czy należy ci się jakać pomoc albo rzeczywiście chce ci sie poczytać - nie zwlekaj tylko pisz do mnie, postaram się pomóc jak najlepiej potrafię.
Choć planowałam to odkąd miałam 12 lat, moja wyprowadzka była na spontana. Po wyprowadzce ojca i wydostaniu się ze szpitala psychiatrycznego zaczęłam wdawać się w taki okres zaufania do swojej matki, próbowałam odbudować relację. Byłam jej wdzięczna i pokazywałam jej to, jednak dla niej to było za mało, więc no, basically biła mnie.
Anyways,
Jak tak dostaniesz w głowę w kilka razy to możliwe że za którymś, zrodzi ci się w niej idea - coś jest nie halo. No i tak własnie miałam. Wkurzyłam się, zebrałam swoje manatki i poszłam do Powiatowego Centrum Pomocy w Rodzinie.
Wcześniej upewniłam się czy rzeczywiście mogę liczyć tam na pomoc - i faktycznie, wsparli mnie. Wysłuchano mnie, porozmawiano, upewniono się czy mam gdzie się podziać i co zjeść. Gdyby było inaczej, załatwili by dla mnie potrzebną pomoc. Zaproponowano rozmowę z terapeutą a po niej wszczęto procedurę Niebieskiej Karty.
Już się trochę grubo rozpisałam więc może resztę zostawie na komentarze albo następny post. Jeśli ktoś ma pytania - chętnie odpowiem.
Mam 18 lat, jeśli jesteś w podobnej sytuacji, pamiętaj, że jest dla ciebie pomoc. Wystarczy odważyć się zrobić pierwszy krok.
A PROPO pierwszego kroku. Psycholog zdradziła mi taki myk, żeby jeśli się boisz go wykonać, skupić się i przypomnieć sobie wszystkie te rzeczy które siedzą ci na głowie i cię dręczą i popychają do rozważania go. To powinno dać ci motywację żeby zawalczyć o siebie.
I credit where its due - na prawdziwe podziękowania zasługuje moja przyjaciółka. Od ponad 4 lat męczyła się wraz ze mną z moimi problemami. Gdyby nie ona nie było by mnie tu teraz i nie próbowałabym się wydrapać z dziury którą zmontowali mi rodzice. Jestem jej dozgonnie wdzięczna i lojalna za wszystko co dla mnie zrobiła i nadal robi... Czasami jedyne czego potrzeba w życiu to osoba do której możesz się powierzyć ze wszystkim, nie bójcie się rozmawiać o swoich problemach - to naprawde pomaga.
Nie pytajcie czemu taki obrazek, wydaję się mi przekomiczny.